Moje nowe kolory hybryd | Semilac, MylaQ
Skuszona wieloma promocjami postanowiłam kupić kilka nowych kolorów lakierów hybrydowych- ot taka zachciewajka. Kilka kolorów chodziło za mną już od jakiegoś czasu. No i znalazłam w końcu idealną, butelkową zieleń! Pomyślałam więc że podzielę się z Wami tym co kupiłam i pokażę jak wyglądają na wzorniku. Trochę sama siebie nie poznaję- oprócz różu i złota, kupiłam też coś zielonego i niebieskiego!
Semilac
Z Semi miałam kiedyś burzliwy romans który zakończył się drastycznym rozstaniem. Zażegnałam dawne niesnaski i udałam się na zakupy. Kupiłam 3 produkty- dwa kolory które widzicie na zdjęciu, oraz nową Fiber Base którą początkowo chciałam Wam pokazać w tym wpisie. Zdecydowałam się jednak poświęcić jej osobny post.
Na wysepkę z lakierami poszłam nieprzygotowana i niezdecydowana. Uznałam że co mi się spodoba- to kupię! Pierwszym kolorem w którym się zakochałam ( a właściwie w całej serii) był Tea, please z cudnej kolekcji Sweater weather. Miałam ją na oku już od dłuższego czasu, a teraz gdy Pani na stoisku wspomniała że to edycja zimowa i zostanie wycofana- no musiałam! Kolor na który się zdecydowałam jest idealny do topu matowego. Niestety, ale zdobienia sweterkowe nie wychodzą mi zbyt dobrze, więc kolor imitujący fakturę jest idealny. No i jak już w końcu nauczę się tego zdobienia to będzie turbo-fajnie wyglądać.
Drugim kolorem jest Indian Roses czyli idealny różowy, brudny nudziak z domieszką brązu. Nadaje się zarówno do krótkich jak i długich paznokci, oraz nie zlewa się z kolorem mojej skóry a to było dla mnie bardzo ważne. Na zdjęciach na których widzicie jak trzymam wzorniki- mam właśnie ten kolor na paznokciach. Co sądzicie?
Drugim kolorem jest Indian Roses czyli idealny różowy, brudny nudziak z domieszką brązu. Nadaje się zarówno do krótkich jak i długich paznokci, oraz nie zlewa się z kolorem mojej skóry a to było dla mnie bardzo ważne. Na zdjęciach na których widzicie jak trzymam wzorniki- mam właśnie ten kolor na paznokciach. Co sądzicie?
Kusiła mnie również seria Businessowa, ale myślę że i na nią przyjdzie czas.
MylaQ
W przypadku firmy MylaQ zdecydowałam się na 4 kolory, dzięki promocji 2+2 za 2gr w Hebe i miałam ochotę na kolejne- niestety nie było nigdzie tych które chciałam więc zrezygnowałam. Myślę że przy następnej takiej promocji, a mam nadzieję że taka nadejdzie, dorwę te które wybrałam wcześniej. Nie mniej jednak jestem bardzo zadowolona z wyboru!
Pierwszym kolorem jest róż. Czysty, w miarę jasny róż który jednocześnie nie jest "Barbie Pink". Jego nazwa- My Pink Tulips idealnie opisuje jego intensywność. Będzie pięknie wyglądać w letnich, kwiatowych stylizacjach.
My sparkling star- złoto które skradło moje serduszko całkowicie. To nie jest szampański odcień, a odcień ciepłego, żółtego złota. Jest przepiękny! I będzie cudnie wyglądać z zielenią którą zaraz Wam pokażę!
Pierwszym kolorem jest róż. Czysty, w miarę jasny róż który jednocześnie nie jest "Barbie Pink". Jego nazwa- My Pink Tulips idealnie opisuje jego intensywność. Będzie pięknie wyglądać w letnich, kwiatowych stylizacjach.
My sparkling star- złoto które skradło moje serduszko całkowicie. To nie jest szampański odcień, a odcień ciepłego, żółtego złota. Jest przepiękny! I będzie cudnie wyglądać z zielenią którą zaraz Wam pokażę!
Nadszedł czas na zieleń! Muszę przyznać że nigdy nie lubiłam zieleni i żółci na paznokciach. Jakoś to do mnie nie przemawiało. Pewnego dnia pomyślałam, że może taka butelkowa, ciemna, głęboka zieleń będzie pięknie wyglądać ze złotem oraz czernią. Już mam wymyśloną stylizację, chociaż wydaje mi się ona nieco sylwestrowa.
My Green Dragon bo o nim mowa, jest właśnie takim odcieniem zielonego. Trzeba przyznać ze po raz kolejny nazwa jest totalnie trafiona (i trochę magiczna). Kolor ma delikatne drobiny w sobie to czyni go jeszcze piękniejszym.
My Green Dragon bo o nim mowa, jest właśnie takim odcieniem zielonego. Trzeba przyznać ze po raz kolejny nazwa jest totalnie trafiona (i trochę magiczna). Kolor ma delikatne drobiny w sobie to czyni go jeszcze piękniejszym.
Ostatni kolor należy do serii na którą najbardziej się czaiłam- jak widać nie tylko ja. Brokatowa seria Atomówki winter edition bardzo mnie ciekawiła swoimi kolorami i to po nią wybrałam się do Hebe. Zgarnęłam ostatni kolor, po pozostałych dwóch zostały jedynie puste miejsca. Bardzo się cieszyłam że udało mi się znaleźć chociaż ten jeden.
Magic Fun jest niebieskim brokatem. Jakież było moje zdziwienie gdy otworzyłam w domu buteleczkę i zobaczyłam nieciekawy, trochę taki syrenkowy, błękitny kolor. Pomyślałam sobie "kurcze, przecież on nie tak miał wyglądać!". Położyłam go więc na czarny kolor i wtedy to było to czego oczekiwałam! Z resztą, sami zobaczcie! Pięknie opalizuje na niebiesko, granatowo i fioletowo. Prawdziwa magia!
Jak podobają się Wam moje nowe kolory? Macie może któryś z nich, a może macie pozostałe z Atomówkowej zimowej edycji? Podzielcie się w komentarzach wrażeniami i opiniami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisząc komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.