Paleta cieni Pretty Incredible od Makeup Revolution- swatche i pierwsze wrażenie
O tej palecie usłyszałam jeszcze w tamtym roku gdy weszła do sklepów z hasłem "limitowana". Bardzo szybko pojawiły się na nią promocje- przy zakupach Makeup Revolution za określoną kwotę, produkt ten można było dostać za 1 grosz. Ja swoją dostałam za zakupy w sklepie Ekobieca.
Początkowo nie zamierzałam o niej pisać z kilku powodów. Po pierwsze, to że trafiła w moje ręce było totalnym przypadkiem. Tak jak wspominałam, do sprzedaży trafiła w listopadzie zeszłego roku. Wtedy nie potrzebowałam robić żadnych zakupów i po prostu o niej zapomniałam. Jakież było moje zdziwienie, gdy ostatnio podczas przeglądania strony internetowej sklepu, wyświetliła mi się informacja że promocja jeszcze obowiązuje. Długo nie musiałam się zastanawiać, a jako że w styczniu mam urodziny i sama nie wiedziałam co chciałabym dostać, wybór padł na tę markę. Taki oto sposobem stałam się szczęśliwą posiadaczką dość sporej kolekcji kosmetyków MUR. Drugim powodem dlaczego miałam o niej nie opowiadać był fakt że to edycja limitowana i w każdej chwili mogła zniknąć ze sklepu. Jednak z tego co się dowiedziałam, na stanie zostało jej jeszcze dość sporo, dodatkowo można ją kupić na Cocolita, a jeśli jesteście z Lublina to pokaźną ilość widziałam w sklepie (a jednocześnie punkcie odbioru zamówień) drogerii Ekobieca na ul. Lotniczej 3.
A teraz przejdźmy do palety Pretty Incredible
Paleta zawiera 2 rozświetlacze po 2 gramy, oraz 9 cieni po 1 gram. Znajdziemy tutaj 4 maty, 4 folie i jeden cień z brokatem.
Sama paleta posiada zwykle, plastikowe opakowanie bez lusterka i bez aplikatora (i tak się ich nie używało). Napisy na wieczku są złote. Całość jest dość solidna i na prawdę żałuję że nie ma lusterka. Plus za nazwy cieni które są nadrukowane bezpośrednio na paletę, a nie na folie która zawsze się gubi. Konsystencja jest bardzo masełkowata, gdy je swatchowałam po raz pierwszy miałam wrażenie że dotykam produktu bardzo miękkiego, który jednocześnie się nie osypuje pomimo swojej konsystencji. Mega się zajarałam tą paletą. Moje emocje nie ostygły gdy zaczęłam robić swatche do których teraz przejdziemy. Trzymajcie się mocno- ta paleta ma bardzo mocny pigment i nie rozumiem dlaczego jest o niej tak cicho w internecie- ciężko znaleźć jakieś inspiracje makijażowe, opinie czy nawet same swatche.
Rozświetlacze- OUT OF THIS WORLD i YOU ARE UNSTOPPABLE
Pierwszy rozświetlacz jest w pięknym, szampańskim odcieniu, bardzo ładnie się błyszczy i obija światło, jednocześnie nie przesadzając z glow. Jest idealny na co dzień! Natomiast YOU ARE UNSTOPPABLE zdecydowanie nie pasuje do mojej karnacji. Idealnie sprawdzi się co cery o odcieniu nieco oliwkowym. Myślę że spróbuję go używać jako cienia, chociaż nie ukrywam że najchętniej zamieniłabym go na jakiś bronzer, tworząc tym samym jedną idealną paletę.
STRIKING, BREATHTAKING, FIRST CLASS
Trzy pierwsze cienie są matowe. Pigmentacja jest zachwycająca, co sami możecie zauważyć. Nie osypują się i bardzo ładnie się blendują.
STRIKING- ciemny, matowy cień idealny w załamanie. Na pierwszy rzut oka może wydawać się chłodnym brązem jednak kolor ten wzbogacony jest odrobiną fioletu, ot taki bardzo ciemny, chłodny bakłażanek.
BREATHTAKING- matowa, ciepła pomarańcz, typowa brzoskiwnka
FIRST CLASS- również matowa, ciepłą pomarańcz, jednak z nutą różu co czyni ją lekko łososiową.
EXCEPTIONAL, FANTASTIC, LEGENDARY
O-M-G! Czy Wy to widzicie? Pierwszym cieniem który sprawdziłam, był własnie FANTASTIC oraz LEGENDARY. Łał! Nie mogę wyjść z podziwu, nad ich pigmentem.
EXCEPTIONAL- foliowy, złoty
FANTASTIC- foliowy, rudo-miedziany
LEGENDARY- foliowy, mega intrygujący bo w kolorze ciemnego brązu z fioletem. Wydaje mi się ze to może być foliowa wersja pierwszego cienia czyli STRIKING z odrobiną ciepłego, rudego odcienia.
Folie nakładają się jak marzenie, mają dobrą przyczepność i nie tracą pigmentu. Nie osypują się. Wiadomo, folie jak to folie- łatwo je "przeorać" właśnie przez ich miękką konsystencję. Należy je nakładać najlepiej palcem- pędzel nie wchodzi w grę.
DISTINGUISHED, SUPERCHARGED, REMARKABLE
No i ostatnie 3 cienie
DISTINGUISHED- matowy, chłodny, ciemny brąz. Nie ma w sobie ani odrobiny ciepłego pigmentu. Niestety jest też najsłabiej napigmentowany z całej palety. Na zdjęciu widać ze tworzy delikatne prześwity i nie nakłada się równomiernie.
SUPERCHARGED- jest to cień pomarańczowy (mandarynkowy?) z drobinkami brokatu- no cóż. Nie jestem jego fanką. Trochę kojarzy mi się z paletami Ruby Rose które w dzieciństwie miała moja Mama. Niemniej jednak po nałożeniu jest lekko błyszczący a brokat roztarty nie rzuca się w oczy. Sam odcień jest na prawdę piękny
REMARKABLE- ostatni cień, foliowy. Nie jest on tak miękki jak jego rodzeństwo, troszkę bardziej zbity, ale błyszczy się równie pięknie. Kolor troszkę "szaro-bury", ale w pozytywnym znaczeniu i myślę że może skraść nie jeden makijaż.
Podsumowując- paletka bardzo przypadła mi do gustu i cieszę się że udało mi się ją dostać. Jest to paletka do osób które zdecydowanie lubią się malować, zwłaszcza takimi ciepłymi kolorami. To nie jest dzienna paleta na każda okazję. Obawiam się jedynie że te cienie folie mogą się szybko denkować, właśnie ze względu an formułę, no ale zobaczymy.
Dajcie znać czy znacie tę paletę i jak Wam się sprawdza, chętnie zobaczę co zmalowałyście za jej pomocą.
Podsumowując- paletka bardzo przypadła mi do gustu i cieszę się że udało mi się ją dostać. Jest to paletka do osób które zdecydowanie lubią się malować, zwłaszcza takimi ciepłymi kolorami. To nie jest dzienna paleta na każda okazję. Obawiam się jedynie że te cienie folie mogą się szybko denkować, właśnie ze względu an formułę, no ale zobaczymy.
Dajcie znać czy znacie tę paletę i jak Wam się sprawdza, chętnie zobaczę co zmalowałyście za jej pomocą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisząc komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.