Nowości od Nature Queen- olejek do demakijażu, tonik, płyn micelarny + kod rabatowy


Jakiś czas temu totalnie zafascynowałam się kosmetykami Nature Queen. Nie jestem freakiem naturalnej pielęgnacji, nie twierdzę też od teraz będę używać tylko i wyłącznie produktów naturalnych, ale myślę że warto zwrócić czasem uwagę na skład czy nie ma tam składników które są szkodliwe lub mogą nas uczulić.



O Nature Queen opowiadałam Wam we wpisie o zestawie pielęgnacyjnym- to było moje pierwsze, prawdziwe starcie z kosmetykami naturalnymi, a od jakiegoś czasu testuję piankę do mycia twarzy o której opowiem Wam już niedługo. Teraz do mojej wesołej "naturequeenowej rodzinki" dołączyły 3 nowe produkty. Dwa z nich miały już premierę, teraz w styczniu, płyn micelarny dopiero co trafił do sprzedaży. Z tej okazji postanowiłam napisać do Was kilka słów i opowiedzieć co nie co o tych nowościach. Za jakiś czas na pewno dam Wam znać jak z działaniem.

Odżywczy olejek do demakijażu



Jak wiadomo, tłuszcz najlepiej rozpuszcza się w tłuszczach nic więc dziwnego że kobiety szaleńczo pokochały demakijaż olejami. Na rynku jest ogrom firm które podłapały ten trend i albo wypuściły produkty z dodatkiem oleju (jak np. Garnier który zmasakrował stan mojej cery), albo wypuściły osobne produkty, jak np. Evree czy popularne bardzo Resibo. Alternatywą jest zrobienie swojej własnej mieszanki olejowej- ja przez jakiś czas sprawdzałam tę opcję i po upewnieniu się że to mi służy, zamarzyłam o jakimś produkcie. I tutaj z nieba spadł mi właśnie olejek do demakijażu od Nature Queen. Jak już wspominałam, jest to nowość która dopiero co weszła na rynek.
W brązowej buteleczce z wygodną pompką znajduje się mieszanka 6 olei- manuka, abisyński, ze słodkich migdałów, z nasion winogron, awokado, lniany, oraz witamina E. Mieszanka ta sprawia że nie tylko zmyjemy makijaż, ale też złagodzimy podrażnienie, wygładzimy skórę, a może i nawet sprawimy że zaskórniki się zmniejszą, a pory zwężą. Dodatkowo zneutralizuje powstawanie wolnych rodników oraz zniweluje oznaki zmęczenie. Skóra po użyciu pozostaje gładka i nawilżona. 

INCI/Ingredients: Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Linum Usitatissimum Seed Oil (olej lniany), Crambe Abyssinica Seed Oil (olej abisyński), Persea Gratissima Oil (olej z awokado), Tocopheryl Acetate (octan tokoferylu czyli po prostu witamina E), Parfum, Leptospermum Scoparium Leaf Oil (olej manuka)

Produkt ma przepiękny, delikatny zapach. W opisywaniu tej części kosmetyków jestem beznadziejna, nie potrafię go porównać, mogę za to stwierdzić że bardzo mi się podoba i chętnie sięgam po ten produkt. Myślę że sprawdzi się od niemalże do wszystkich typów skóry, dzięki takiemu doborowi składników produkt nie zapcha porów a oczyści je i zwęzi, nawilży skórę ale nie pozostawi tłustej warstwy więc bez problemu można przejść po kolejnych kroków pielęgnacyjnych.

Olejek ma pojemność 150 ml, kosztuje 39,70 zł w sklepie Nature Queen (klik klik)




Tonik nawilżający



Wstyd się przyznać, ale toników nie używam od bardzo dawna. Dlaczego? Nie wiem. Nie trafiłam chyba po prostu na produkt który skradłby moje serce, dlatego też omijałam ten krok w pielęgnacji i udawałam że nic sie nie dzieje. Po lekturze "Sekrety urody Koreanek" pomyślałam że coś jest jednak nie halo i może warto jest zastanowić się nad dodatkowym produktem.
Tonik nawilżający przeznaczony jest do skóry wymagającej, ma wygładzać, oczyszczać, niwelować podrażnienia a najważniejsze co, to ma wyrównywać pH skóry.

INCI/Ingredients: Aqua, Glycerin (gliceryna), Phenethyl Alcohol (alkohol fenyloetylowy), Propanediol (glikol propylenowy), Panthenol (pantenol), Urea (mocznik), Glycine Soja Extract (wyciąg z ziaren soi), Triticum Vulgare Extract (wyciąg z kiełków pszenicy), Cucumis Sativus Fruit (ekstrakt z ogórka), Parfum, Sodium Hyaluronate (hialuronian sodu).

Produkt jest w ciemnej buteleczce z atomizerem który dozuje nam go w postaci mgiełki. Można nakładać na wacik i przecierać twarz, ja jednak wolę aplikować bezpośrednio, po prostu spryskując.
Zapach jest tutaj bardzo mocno specyficzny i niestety nie przypadł mi do gustu tak jak pozostałe. Czuć bardzo mocno świeżego ogórka, a wiem że ten zapach wielu osobom nie odpowiada. Jak dla mnie to kwestia przyzwyczajenia, całe szczęście nie utrzymuje się nazbyt długo.


Buteleczka ma pojemność 150 ml, kosztuje 26,70 zł w sklepie Nature Queen (klik klik)



Regenerujący płyn micelarny



Jest to rodzaj produktu który używam najczęściej jeśli chodzi o zmywanie makijażu. Błądziłam trochę jak dziecko we mgle i po omacku szukałam czegoś dobrego. Przetestowałam już na prawdę sporo płynów i w trakcie testów nadal jestem, obecnie sprawdzam właśnie ten z Nature Queen. To totalna nowość, świeżynka w sklepie.
Płyn ten za zadanie ma złagodzić naszą skórę, odżywić i zregenerować, zniwelować stany zapalne. Określony jest jako delikatny i regenerujący. Ciekawa jestem jak poradzi sobie ze zmyciem mocnego makijażu oczu oraz ust, użyty zamiast olejku. Jeśli tak, bardzo chętnie będę zabierać go ze sobą w podróże, podczas których z wygody rezygnowałam z olejów.

INCI/Ingredients: Aqua, Triticum Vulgare Extract (Wyciąg z kiełków pszenicy), Urea (mocznik), Coco Glucoside( glukozyd kokosowy),  Glycerin (gliceryna), Polisorbate 20, Chamomilla Recutita Extract (ekstrakt z rumianku), Sodium Lactate (mleczan sodu), Sodium Benzoate (benzoesan sodu), Parfum, Potassium Sorbate (sorbinian potasu), Panthenol, Lactic Acid (kwas mlekowy), Mannitol, Sodium Citrate (cytrynian sodu), Acetyl Tetrapeptide-15 (skiniansensyl).

Produkt ten ma bardzo ładny zapach który (po raz kolejny) ciężko mi określić. Jest w nim coś intrygującego i przyciągającego. Myślę że większości się spodoba


Buteleczka ma pojemność 200 ml, kosztuje 24,70 zł w sklepie Nature Queen (klik klik)



Myślę że zdecydowanie te kosmetyki są warte uwagi, ale na temat działania wypowiem się za jakiś czas. Warto wspomnieć że kosmetyki te są bez SLS, parabenów, oraz wegańskie. No i te opakowania, czyż nie są minimalistyczne i piękne? Od razu widać że mamy do czynienia z marką naturalną. Z tego co kojarzę, na początku był one bardziej kolorowe, nieco krzykliwe, tak więc taka zmiana jest jak najbardziej na plus i to mnie cieszy. Bardzo cieszy mnie również to, że marka Nature Queen tak prężnie się rozwija. Zajrzyjcie koniecznie bo asortyment ciągle się powiększa. Przyznam się Wam, że po cichu marzę aby kiedyś zostały wypuszczone linie o tym samym zapachu, wiecie, np. pianka, tonik, olejek, płyn micelarny, jakiś lekki krem które pachniałyby np. tak jak olejek do demakijażu.

A teraz coś z czego bardzo się cieszę, że mogę Wam zaoferować. Specjalnie dla moich czytelników, Nature Queen przygotowała kod rabatowy! Na zakupy w sklepie dostaniecie 10% zniżki przy użyciu "beautylover" w wyznaczonym miejscu w koszyku! Pochwalcie się co kupiliście za pośrednictwem kodu. 


Dajcie koniecznie znać, czy macie jakieś doświadczenie z tą marką .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisząc komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Copyright © 2014 Beauty Lover , Blogger