Bioderma- ochronny podkład mineralny SPF 50, oraz Płyn micelarny hydrabio
Firma Bioderma co jakiś czas przewija się w moich kosmetykach, zwłaszcza jeśli chodzi o produkty do i po opalaniu. Popularne kosmetyki można znaleźć w większości drogerii i niemalże każdy je zna (a zwłaszcza płyn micelarny).
Są to kolejne produkty które otrzymałam do testowania od Agencji BlogMedia i muszę przyznać że byłam strasznie zaintrygowana podkładem, więc testowałam i testowałam a teraz czas na opinię
Moje poszukiwania podkładu idealnego trwają. Mam dużo wymagań które zmieniają się w zależności od pory roku. Jeśli chodzi o lato, to konieczna jest ochrona SPF 50 i w tym temacie rzadko idę na kompromis. Bardzo ucieszyłam się więc z Photoderm Nude Touch SPF 50. Dodatkowo to podkład mineralny, a na takie ostatnio mam największą ochotę.
Z obietnic wynika że produkt ten będzie idealny dla właścicielek skóry tłustej, mieszanej z tendencją do błyszczenia się. Na opakowaniu znajdziemy również informację, że jeśli nasza cera jest sucha lub ma do tego tendencję, to zaleca się użycie kremu nawilżającego pod podkład.
To co rzuca się na pierwszy rzut oka to kolor- na opakowaniu "Odcień bardzo jasny" a po wylaniu na dłoń jedyne co miałam w głowie to "Odcień bardzo pomarańczowy". I nie ukrywam- byłam tym faktem przerażona. W głowie już miałam wizję że chodzę z pomarańczową cerą. Nic bardziej mylnego! Po wylaniu na dłoń, rzeczywiście produkt ma kolor pomarańczowy. Natomiast po zaaplikowaniu go na skórę bardzo ładnie stapia się z nią, nie tworząc maski.
Konsystencja jest bardzo płynna. Bardzo. Żałuję że nie ma żadnej pipety, ponieważ takie wylewanie na dłoń bywa męczące. Aplikuję go za pomocą pędzla Hakuro H51 i uważam że ta metoda u mnie sprawdza się najlepiej. Konsystencja produktu już na starcie dyskwalifikuje gąbeczkę, a palce wydają mi się strasznie nie higienicznie. Po nałożeniu uzyskujemy ultra naturalny efekt, delikatnie wyrównany koloryt skóry. Nie zbudujemy nim dużego krycia- raczej uzyskamy coś na podobieństwo kremu BB.
Produkt zyskuje matowe wykończenie dopiero po około 30 minutach więc ja zawsze go przypudrowuję, dzięki czemu trzyma mat przez około 6h.
To co uważam za jego ogromną wadę to to, że bardzo mocno wysusza i podkreśla suche skórki. Jeśli myślicie że ich nie macie, to spokojnie ten podkład je znajdzie.
Nosi się na prawdę dobrze, nie ściera się ani nie znika w twarzy. Używałam go z największe upały, na wycieczkach i podczas intensywnych dni. Jestem z niego bardzo zadowolona. Jego formuła jest lekko oleista tuż po nałożeniu i obawiałam się zapychania. Całe szczęście nic takiego nie miało miejsca.
Drugim produktem który testowałam od Biodermy jest bardzo popularny płyn micelarny w wersji travel. Z przyjemnością zabierałam go ze sobą na wakacyjne eskapady wiedząc że mnie nie zawiedzie.
Produkt bardzo dobrze zmywa makijaż przy użyciu minimalnej ilości płatków kosmetycznych. Nie podrażnia oczu, ładnie zbiera cały tusz w taki sposób że nie trzeba doczyszczać dolnej linii rzęs. Skóra po nim nie jest wysuszona, ani ściągnięta więc to ogromny plus tego kosmetyku.
Według mnie jest to niezawodny płyn micelarny, taki pewniak o którym myślę gdy potrzebuję zabrać ze sobą coś na kilka dni.
Co sądzicie o powyższych kosmetykach? Testowaliście już coś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisząc komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.