Szampony w kostce- hit czy kit? Dwie propozycje od Naturologia + analiza składu


Szampony w kostce budziły moją ciekawość od ładnych kilku lat, gdy jeszcze prowadziłam bloga pod zupełnie inną nazwą (pamięta ktoś?). Wtedy były nowością, weszły na rynek i zrobiły wielkie zamieszanie. Nie skusiłam się wtedy na nie, sama nie wiem dlaczego... może po prostu pielęgnacja moich włosów była mocno okrojona a ja sama nie rozumiałam co, jak i dlaczego. Z biegiem lat to się zmieniło, zmieniłam się ja i moja pielęgnacja. Polubiłam naturalne kosmetyki w pielęgnacji skóry, natomiast moje włosy nie do końca takie rozwiązanie popierają.

Dostałam od Naturologii przesyłkę z dwoma szamponami w kostce- oczyszczający skrzyp i odżywcza malina.
Pokazywałam Wam na InstaStory że cała paczka przyszła do mnie bez grama plastiku. Byłam na prawdę zadowolona i zaintrygowana całą ideą w myśl zero/less waste. No ale w działaniu i używaniu nie było już tak kolorowo.

Skrzyp & Malina


Oba szampony są dość sporymi kostkami, które w teorii należy namydlić w rekach a następnie powstałą pianę przenieść na włosy.
Zapakowane są w szary papier z nalepką na której znajdziemy nazwę oraz skład.
Skrzyp ma piękny, zielony kolor i ziołowy zapach. Malina jest różowa, pachnie bardzo delikatnie i posiada pestki które dodatkowo peelingują skórę głowy.

Kostki są na prawdę duże (70 g), więc polecam przecięcie ich na pół, można się podzielić z siostrą, mamą czy koleżanką. Kupić można je na stronie producenta i skrzyp kosztuje 29 zł a malina 35 zł.
Są na prawdę wydajne i producent deklaruje że jedna taka kostka to około 50 myć.

Skład oczyszczającego skrzypu:

INCI: Sodium Cocoyl Isethionate, Shea Butter, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Rassal (Montmorillonite) Clay, Vitis Vinifera Seed Oil, Equisetum Arvense Extract, Spirulina Platensis Powder, Inulin, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Salvia Sclarea Oil, Mentha Piperita Leaf Oli, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil, Linalool*, Limonene*, Geraniol*


Sodium Cocoyl Isethionate jest łagodnym detergentem myjącym, następnie mamy masło shea oraz masło z nasion kakaowca. Rassal (Montmorillonite) Clay to glinka która absorbuje zanieczyszczenia. Kolejny na liście jest olej z pestek winogron, oraz ekstrakt ze skrzypu polnego który odgrywa główną rolę tego szamponu- oczyszcza i odżywia. Co jest dalej? Puder z alg orskich, inulina, olejek jojoba, olejek z szałwii muszkatołowej, olejek z mięty pieprzowej, olejek lawendowy. Ostatnie trzy pozycje, oznaczone gwiazdką to linalol, limonen i geraniol czyli substancje tworzące kompozycję zapachową. 




Skład odżywczej maliny:

INCISodium Cocoyl Isethionate, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, BTMS (Behentrimonium Methosulfate (and) Cetearyl Alcohol), Punica Granatum Flower,Persea Gratissima (Avocado) Oil, Sodium Alginate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, D-Panthenol, Parfum


Podobnie jak w przypadku brata mamy tutaj taki sam detergent i masło shea. Tajemniczo brzmiący BTMS to kondycyjny emulgator poprawiający stan włosów i wygładzający je. Następnie widzimy ekstrakt z kwiatów granatu, olej z awokado, alginian sodu, olej jojoba, d-pantenol i substancja zapachowa. Halo? Gdzie malina? Nie wiem skąd ta chwytliwa nazwa, w składzie nie widzę olejku z nasion maliny, czy maceratu. Te drobiny które wcześnie wzięłam za pestki maliny to podejrzewam że są to elementy kwiatu granatu. 

O ile skrzyp jest przeznaczony do wszystkich rodzajów włosów, tak malina jest dla włosów wymagających i suchych




Byłam bardzo zaciekawiona jak zadziała to cudo. No i nie ma co ukrywać... rozczarowałam się. 

Po pierwsze ze względu na to że zawierają delikatny detergent nie pienią się mocno. Trzeba się napracować aby powstałą na rekach pianę przenieść na skalp. Gdybyście się zastanawiali czy nie można pocierać skóry głowy kostką to nie. Powoduje to powstanie kołtuna a nawet i utratę kilkunastu- kilkudziesięciu włosów. Słabo.  Moje włosy nie są niesamowicie gęste, określiłabym je raczej jako cienkie i rzadkie o średniej długości, a cały proces mycia włosów kostką jest znacznie dłuższy niż szamponem w płynie. Nie wyobrażam sobie jak długo zajęłoby mycie długich i gęstych włosów. 
Kiedy już przeniesiemy pianę na skalp, masujemy skórę a następnie spłukujemy. 
Skrzyp mam wrażenie oczyszcza mocno, włosy są w dotyku tępe i wręcz skrzypiące. Malina nie wysusza, oczyszcza delikatniej, ale nie nawilża też rewelacyjnie. Po obu szamponach konieczne jest użycie odżywki lub maski. Zapach jest przyjemny przy czym skrzyp pachnie mocniej niż malina, zapach utrzymuje się na włosach dość długo, a one same są odświeżone dłużej niż w przypadku szamponu którego używam najczęściej. 
Przyznam szczerze- te szampony nie są dla mnie. Gdyby chociaż po umyciu był efekt "wow" to jakoś przeżyłabym to słabe pienienie i dłuższy czas mycia, ale w przypadku gdy prawie wszystko jest nie tak, to uważam że nie ma sensu.
Dajcie koniecznie znać co Wy sądzicie o tych szamponach i całej formule, może używaliście? Chętnie poznam Waszą opinię! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisząc komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Copyright © 2014 Beauty Lover , Blogger