Bioelixire serum z olejkiem z czarnuszki i malachitem

Bioelixire serum z olejkiem z czarnuszki i malachitem

Kiedy jest się posiadaczką długich i plączących włosów, to sera silikonowe idą jak woda! Przetestowałam mnóstwo różnych produktów i mam kilka swoich ulubionych do których z miłą chęcią wracam. Jednym z nich jest serum z czarnuszką od Bioelixire. W ostatnim pudełku od Pure Beauty znalazłam właśnie serum w wersji którą bardzo lubię. Zapraszam na recenzję 


Bioelixire serum z olejkiem z czarnuszki oraz malachitem

Serum zamknięte jest w małej, plastikowej buteleczce o pojemności 20ml. Nie ma żadnego dozownika czy też pompki, wylewamy produkt bezpośrednio na dłoń. Zapach jest mocno perfumowany, elegancki- bardzo przypadł mi do gustu 


Co znajdziemy w składzie?


Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Caprylic/Capric Triglyceride, Nigella Sativa Seed Oil, Malachite Extract, Parfum, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Aqua, CI 61565, CI 60725, CI 26100, CI 47000

Serum jest produktem silikonowym- jego głównym składniki są silikony, które za zadanie mają wygładzić i ujarzmić włosy. Znajdziemy również wspomniany olej z czarnuszki oraz ekstrakt z malachitu.
Serum jest dość gęste i bardzo łatwo z nim przesadzić. Wystarczy niewielka ilość, aby rozprowadzić serum na włosach, dzięki czemu jest wydajne.
Świetnie sprawdza się na końcówki! Dzięki temu że zawiera dużo silikonów,  rewelacyjnie je zabezpiecza (a zbliza się sezon szalików i czapek!). Używam go również po myciu, na morke włosy, oraz do zabezpieczenia przed suszeniem. 
To jedno z moich ulubionych serów do włosów! Pięknie wygładza, ujarzmia puch i zabezpiecza końcówki. To super produkt, wydajny i w dobrej cenie 

Czy mam tu fanki tego produktu?

Post powstał w ramach stałej współpracy z Pure Beauty 
Aloesove Pink balsam do ust Spf 30

Aloesove Pink balsam do ust Spf 30

Aloesove nie przestaje mnie zaskakiwać! Niedawno marka przyszła rebranding, a już teraz pojawiają się produkty w różnych seriach kolorystycznych. W jednym z pudełek od Pure Beauty znalazł się balsam do ust z serii Pink. Balsam zaciekawił mnie bardzo fajnym E36 aplikatorem (który jest dla mnie wręcz sentymentalny), bardzo dobrym składem oraz SPF 30. Zapraszam Was na recenzję 

Aloesove Pink balsam do ust SPF 30 nawilża i chroni 

Balsam do ust od Aloesove posiada kartonowe opakowanie w soczystym różowym kolorze, a w środku znajdziemy wyciskany balsam z aplikatorem. Muszę przyznać, że uwielbiam ten typ aplikatorów! Samo opakowanie balsamu jest bardzo wygodne i poręczne, a różowy kolor wręcz energetyzujący.
Jak sam producent deklaruje, Pink balsam do ust z SPF 30, to regenerująco ochronny preparat który zabezpiecza usta oraz skutecznie pielęgnuje. Dodatek filtrów UVA i UVB chroni skórę przed niekorzystnym działaniem promieni UV 

Co zawiera skład? 


Olea Europaea Fruit Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Glyceryl Stearate, Glyceryl Rosinate, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Helianthus Annuus Seed Wax, Oryza Sativa Bran Wax, Ethylhexyl Triazone, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Oleate, Olea Europaea Oil Unasponifiables, Vitis Vinifera Seed Oil, Amaranthus Caudatus Seed Oil*, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Polyglyceryl-6 Pentaoleate, Ubiquinone**, Hibiscus Rosa-Sinensis Flower Extract*, Ginkgo Biloba Leaf Extract*, Aloe Barbadensis Leaf Extract*, Gossypium Herbaceum (Cotton) Callus Culture/Punica Granatum Callus Culture) Lysate**, Glycerin**, Trehalose**, Fructooligosaccharides**, Pentylene Glycol**, Phytic Acid**, Aqua, Parfum, Linalool, Limonene

Tak jak producent obiecał, mamy tutaj bardzo bogaty i pielęgnujący skład. Znajdziemy w nim moc różnych olei- między innymi olej z nasion amarantusa, ekstrakt z aloesu, ekstrakt z hibiskusa, oraz ekstrakt miłorzębu japońskiego które w połączeniu tworzą kompleks AHAG. W składzie produktu znajdziemy również np. masło Shea, olej winogronowy, olej ze słodkich migdałów, masło kakaowe, aloes, glicerynę i naprawdę wiele innych olei i wosków. Oczywiście znajdziemy również filtry przeciwsłoneczne i w tym przypadku są to filtry chemiczne. Na końcu znajdziemy substancje zapachowe. Muszę przyznać że cały skład produktu wygląda bardzo obiecująco i nie ukrywam, że to on mnie najmocniej zachęcił do przetestowania. No i jeszcze ten kolor! 
Już po samym składzie możemy wywnioskować że balsam ma dość tłustą i treściwą formułę. Jest to oczywiste, a w tym przypadku uważam że nawet pożądane! Ma jasnożółty kolor, a jego konsystencję przyrównałabym do konsystencji lanoliny. Ma bardzo ładny pudrowo-kwiatowy (owocowy?) zapach który nie jest zbyt mocny ani nachalny. 

Balsam delikatnie naciskamy a następnie produkt nakładamy na usta. Jest to bardzo wygodna forma aplikacji i całe opakowanie uważam za niesamowicie urocze! Pojemność to 15 ml 
Balsam od Aloesove z serii Pink kilkukrotnie uratował moje suche i spierzchnięte usta! 
Jego skład jest zarówno odżywczy i nawilżający, ale też przede wszystkim jest okluzyjny i chroniący. Na uwagę zasługuje również fakt, że produkt posiada SPF 30! Jakiś czas temu że zdarzyło mi się poparzyć na słońcu usta i to było bardzo nieprzyjemne doświadczenie. Od tego czasu większą uwagę zwracam na SPF do ust
Balsam jest lekki i poręczny dzięki czemu zmieści się nawet w najmniejszej torebce, a jego działanie jest adekwatne do składu i obietnic! Jestem z niego bardzo zadowolona i bardzo się cieszę że miałam okazję go wypróbować. 

Znacie ten balsam?

Post powstał w ramach stałej współpracy z Pure Beauty 
Neo makeup love my lip scrub raspberry

Neo makeup love my lip scrub raspberry

Peelingi do ust to taka kategoria pielęgnacyjna, po którą często i chętnie sięgam. Lubię kiedy skryte są w małym, wygodnym opakowaniu. W ostatnim pudełku od Pure Beauty znalazł się w scrub do ust w wersji malinowej od Neo Makeup. Zapraszam was na recenzję 

Neo make up love my lip scrub wersja raspberry 

Scrub do ust od Neo Makeup zamknięty jest w bardzo eleganckim, małym i wygodnym w słoiczku o pojemności 7,5 g. Łatwo się go nabiera i nakłada na usta, a dzięki swoim rozmiarom łatwo go zawsze mieć przy sobie np. w kosmetyczce lub torebce. 

Co zawiera skład? 

Sucrose, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Silica Dimethyl Silylate, Olus Oil, Polysorbate 80, Rubus Idaeus Seed Powder, Rubus Idaeus Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Glycine Soja Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Parfum, Citral, Limonene, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, CI 15850.

Jak w przypadku takich Basic produktów, skład powinien być jak najkrótszy. Czynnikiem ścierającym mamy tutaj oczywiście cukier, ale oprócz niego znajdziemy- nasiona maliny, olej ze słodkich migdałów, olej z nasion malin,y witaminę E, oraz skwalam. Skład jest bogaty i bardzo atrakcyjny! 

Produkt jednocześnie złuszcza i usuwa martwy naskórek, dzięki zawartości składników pielęgnujących pozostawia usta gładkie, miękkie i nawilżone. Oczywiście po takim peelingu dobrze jest dodać im coś nawilżającego, ale po samym tym produkcie nie ma uczucia suchości.
 Produkt bardzo łatwo się nabiera oraz aplikuje. Dzięki temu, że jest to produkt z dużą zawartością olejów, posiada konsystencję łatwą do nałożenia, bez osuwania się produktu z ust. Bardzo dobrze się na nich rozprowadza my. 
Ja jestem nim zachwycona!
Scrub od razu wylądował na moim biurku i zaczęłam używać go regularnie, a to skutkuje pięknymi i zadbanymi ustami. Warto go nałożyć na kilkanaście minut w formie maseczki, a następnie spłukać. 

Kto z Was się skusił?

Post powstał w ramach stałej współpracy z Pure Beauty 
Ohora hybryda w naklejkach N tint Tangerine

Ohora hybryda w naklejkach N tint Tangerine

Paznokcie to moje małe hobby które bardzo mnie relaksuje. Uwielbiam testować nowości które pojawiają się na rynku, więc koniecznie musiałam przetestować hybrydę w naklejkach, którą znalazłam w ostatnim pudełku od Pure Beauty! Zapraszam Was na recenzję 

Ohora hybryda w naklejkach 

Hybryda w naklejkach z marki Ohora to rewelacyjny i rewolucyjny produkt na szybki i długotrwały manicure. Naklejki wykonane są z żelu hybrydowego który został utwardzony w około 60%! To sprawia, że naklejki są miękkie, rozciągliwe i bardzo łatwo można dopasować je do kształtu paznokcia. W opakowaniu znajdują się dwa arkusze naklejek hybrydowych, jeden pilnik do paznokci, drewniany patyczek, oraz dwa waciki z odtłuszczaczem. Potrzebujemy jeszcze lampy UV, która nie jest problemem jeśli wykonujecie manicure hybrydowy w domu.


 Łącznie na obu arkuszach znajduje się aż 30 naklejek i w moim odczuciu wystarczą one do wykonania średnio jednego manicure i jednego pedicure. 

Sposób wykonania 

Na początek przygotowujemy dłonie oraz płytkę paznokcia. Myjemy ręce, a następnie przecieramy paznokcie dołączonym odtłuszczaczem. Wybieramy naklejkę która kształtem jest najbardziej zbliżona do naszego paznokcia, a na arkuszu mamy pokazane która strona naklejki znajduje się od linii skórek. Odklejamy naklejkę od arkusza oraz folię zabezpieczającą. Delikatnie nakładamy ją na paznokieć, wygładzamy, a następnie możemy dociąć ją nożyczkami lub cążkami tak, aby pasowała do długości naszych paznokci. Nadajemy kształt pilniczkiem delikatnie wyrównując wolny brzeg, a następnie utwardzamy w lampie. Gotowe!

Fajne jest to, że naklejki są elastyczne więc jeżeli jedna z nich jest trochę za wąska, to możemy ją delikatnie rozciągnąć naszego kształtu paznokcia. W przypadku naklejek zbyt szerokich- przycinamy 

Usuwanie 

Usuwanie jest banalnie proste! Drewnianym patyczkiem delikatnie podważamy brzegi i wpuszczamy pod naklejkę krople zmywacza do paznokci na około 30 sekund . Następnie powoli odklejamy naklejkę. Ważne jest aby robić to wszystko powoli i nie śpieszyć się. Pozostałości kleju możemy usunąć zmywaczem lub polerką do paznokci. Ja też lubię klasyczny sposób ściągania hybrydy czyli zakładam na minutkę kompres ze zmywaczem do paznokci. Naklejka pięknie odchodzi bez konieczności podważenia brzegów. 

Naklejki na paznokciach trzymają się około 10 do 14 dni. Dla mnie trwałość jest jak najbardziej na plus, naklejka dobrze trzyma się przez ten cały czas. Nałożone na paznokcie pięknie się błyszczą i trzymają. Dla podbicia błysku można sobie dodać np tophybrydowy, ale nie jest to konieczne 
Spójrzcie tylko jaki ten kolor jest piękny! To soczysta mandarynka która pięknie prezentuje się do letniej opalonej skóry zarówno na dłoniach jak i na stopach. Sprawdzałam asortyment marki i muszę przyznać, że wzory i kolory Ohora naprawdę mnie urzekły!
Naklejki hybrydowe Ohora to sposób na elegancki, estetyczny, schludny i przede wszystkim szybki manicure hybrydowy w domu! Ja jestem zachwycona łatwością i szybkością wykonywania całego zabiegu w domu. Cieszę się że mogłam je przetestować ponieważ odkryłam nową miłość 
Jeśli wykonujecie paznokcie często w pośpiechu lub nie macie do tego cierpliwości to szczerze Wam je polecam! 

Post powstał w ramach stałej współpracy z Pure Beauty 
Feetcalm ampułki do stóp regenerujące z 30% mocznikiem

Feetcalm ampułki do stóp regenerujące z 30% mocznikiem

Latem wyjątkowo mocno dbamy o nasze stopy! Jedne są bardziej, a drugie mniej wymagające. Dla jednych wystarczy krem, a dla innych potrzebna jest już bardziej zaawansowana pielęgnacja. Moje zdecydowanie należą do tej drugiej grupy i muszę poświęcać im znacznie więcej uwagi by były gładkie i nawilżone. Z tego powodu niezwykle ucieszyła mnie obecność produktu do stóp z Feetcalm w pudełku Pure Beauty Royalty #9 

Feetcalm ampułki do stóp regenerujące z 30% mocznikiem

Ampułki  regenerujące do stóp 30% mocznikiem od Feetcalm wyglądają bardzo luksusowo! To 7 ampułek po 2 ml, które przeznaczone są do intensywnej, tygodniowej regeneracji stóp. Są szklane, dlatego warto docenić tutaj fakt osłonki do łamania szyjki buteleczki, tak abyśmy się nie skaleczyli. 

Co zawiera skład? 

Aqua, Urea, Paraffinum Liquidum, Isopropyl Myristate, Glycerin, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Parfum, Triethanolamine, Carbomer, Ethylhexylglycerin, CI 19140, CI42051, Coumarin, Geraniol, Citronellol, Linalool, Hexyl Cinnamal.

 

W składzie znajdziemy przede wszystkim mocznik w stężeniu 30% -warto tutaj zaznaczyć, że taka jego zawartość w produkcie działa nie tylko nawilżająco, ale również złuszczająco. Oprócz tego mamy parafinę która będzie wygładzać i działać okluzyjnie na stopy, a to z kolei prowadzi do zatrzymania nawilżenia w naskórku
Producent obiecuję nam redukcję i zmiękczenie twardych oraz popękanych stóp. Ampułki regenerujące naprawiają i nawilżają suchą i twardą skórę, przy jednoczesnym delikatnym złuszczeniu, nawilżeniu i wygładzeniu. Przed użyciem wstrząsamy produktem i nakładamy na suchą i czystą skórę. Nie musimy go spłukiwać. Ja bardzo lubię nakładać je na noc i zakładam wtedy specjalne silikonowe skarpetki, tak aby produkt nigdzie indziej się nie wchłaniał i mógł działać na stopach jak najdłużej 
Muszę przyznać że ta kuracja jest wyjątkowo skuteczna! Moje stopy to nie jest łatwy zawodnik dla takich produktów, a tutaj marka Feetcalm świetnie sobie z nimi radzi. Już po pierwszym użyciu można zauważyć wygładzenie i zmiękczenie, oraz zniwelowanie zgrubiałych fragmentów skóry. Stopy są gładkie i przyjemne w dotyku. Cała ta kuracja sprawia, że zauważyłam widocznie zredukowany martwy skórek, bez użycia innych produktów czy narzędzi! 
Jak wam się sprawdzi ten produkt? Jestem zachwycona! Na pewno sięgnę po niego jeszcze nie raz 

Post powstał w ramach stałej współpracy z Pure Beauty
Missha talks vegan squeeze pocket sleeping mask mega nutritious nawilżająco-odżywcza maseczka całonocna

Missha talks vegan squeeze pocket sleeping mask mega nutritious nawilżająco-odżywcza maseczka całonocna

W ostatnim czasie bardzo polubiłam się z nocnymi maskami do twarzy które zmywamy dopiero rano. W pudełku Royalty # 9 znalazł się produkt od Missha z serii Talks Vegan. To wersja mega nutritious- czyli bardzo nawilżająca 


Missha talks vegan squeeze pocket sleeping mask mega nutritious nawilżająco-odżywcza maseczka całonocna

Produkt od Missha w wersji nawilżającej zamknięty jest w zakręconej saszetce. To bardzo wygodne rozwiązanie kiedy wiemy, że nie zużyjemy całego produktu na raz. Wtedy możemy zakręcić produkt i użyć następnym razem, a maska nam po prostu nie wyschnie w opakowaniu. Uważam to za rewelacyjne rozwiązanie. 
Sam produkt jest wegański i przeznaczony do skóry suchej która potrzebuje regeneracji i odżywienia. Wykorzystuje działanie superfoods które sprawia, że produkt chroni skórę przy czynnikami zewnętrznymi, odnawia, odżywia i nawilża zmęczona skórę. Maskę nakładamy równomiernie na całą twarz i zostawiamy ją na noc. Rano spłukujemy i możemy cieszyć się pięknie nawilżoną cerą 

Maska w konsystencji jest średnio gęsta i gładka. Nakłada się ją po prostu jak zwykły krem, a ona sama bardzo dobrze się rozprowadza. Nie pozostawia tłustej ani lepiącej farby, nie odbija się na poduszce. 
Faktycznie, rano cera jest wyjątkowo gładka i przyjemna w dotyku, nawilżona i bez podrażnień. To świetny produkt ratunkowy i dodatkowy do naszej pielęgnacji. Warto go zastosować przed specjalnymi wyjściami lub gdy nasza cera potrzebuję wyjątkowo dużo nawilżenia i odżywienia 

Dajcie znać co sądzicie o tym produkcie? Mnie zdecydowanie urzekło działanie i dobrze przemyślane opakowanie. 

Post powstał w ramach stałej współpracy z Pure Beauty
Copyright © 2014 Beauty Lover , Blogger