Rimmel lasting provokalips 210 Pinkcase of emergency

Produkty do ust mają specjalne miejsce w moim serduszku. Z przyjemnością je testuję i namiętnie używam. Pod moją kosmetyczną lupę wpada każdy produkt który znajduje się w pudełku Pure Beauty a więc nie inaczej było z ostatnim pomadką od Rimmel.

Początkowo wydawała mi się to być zwykła szminka do ust. Jednak z czasem odkryłam że jest to bardzo ciekawy, dwuetapowy produkt. Zapraszam Was na recenzję tego cudeńka 

Rimmel Lasting Provokalips to dwuetapowa, odporna na ścieranie pomadka w płynie. W pudełku od Pure Beauty otrzymałam kolorek 210 Pinkcase of Energency. To piękny zgaszony róż który niesamowicie trafia w gusta- Nie jest zbyt jaskrawy ani zbyt czerwony.

W opakowaniu z jednej strony znajdziemy płynną pomadkę którą nakładamy precyzyjnym aplikatorem. Natomiast z drugiej strony znajduje się balsam. I właśnie ten balsam odgrywa tutaj kluczową rolę! Na początku myślałam, że nałożenie samej pomadki wystarczy ba! Obawiałam się nawet że balsam może ją rozmazać. Nic bardziej mylnego!

Sama pomadka po nałożeniu jest dość lepiąca i bardzo łatwo ją rozmazać. Po nałożeniu przezroczystego, nawilżającego balsamu dzieje się magia! Ten balsam w żadnym stopniu jej nie rozmazuje, sama pomadka też nie transferuje się na niego. Po użyciu balsamu produkt nabiera trwałości, wydawać by się mogło że zastyga na miejscu. Balsam zabiera też to uczucie lepkość i klejących ust, ale jednocześnie są one delikatnie błyszczące i ewidentnie nawilżone! 

Sama pomadka w noszeniu i jest bardzo komfortowa. Nie rozmazuje się, nie transferuje, i nie zjada w ciągu dnia. Jej trwałość jest naprawdę zaskakująca! 

Bardzo się cieszę z tej trwałej, e nawilżającej formuly. Produkt nie powoduje przesuszenia ust, a jego formuła została wzbogacona o olej słonecznikowy który nawilża i odżywia usta. To ważne szczególnie teraz w okresie jesienno-zimowym. 

Pomadka pięknie wygląda przez cały czas noszenia. A nosiłam ją około 8-10 godzin i przez ten cały czas wyglądała świetnie. 

Zmywam ją najczęściej tłustym olejkiem już przy demakijażu i wtedy wszystko bardzo dobrze się rozpuszcza. Usta nie są przesuszone ani podrażnione. 

Produkt zachwycił mnie nieszablonową formułą, oraz dwuetapowym nakładaniem. Na początku myślałam że może to być fail a okazał się genialny produkt! 

Na pewno skusze się na inne kolory od Rimmel.

Co sądzicie? Polecacie?

Post powstał w ramach stałej współpracy z Pure Beauty 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisząc komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Copyright © 2014 Beauty Lover , Blogger