Moje BuJo w 2019 roku
Na Nowy Rok nigdy nie jestem gotowa- wchodzi ni skąd ni zowąd, a ja czuję się zaskoczona jakbym nie znała daty wizyty. Z resztą nie ma co sie oszukiwać- każdego miesiąca spóźniam się z rozkładówką i tworzę ją w bieżącym miesiącu a nie w przód. No cóż, może w tym roku uda mi się ogarnąć i przemijający czas nie będzie dla mnie już taki zaskoczeniem. Tymczasem chcę Wam pokazać dziś jak zaczęłam 2019 roku w Bullet Journalu.
Niezmiennie, odkąd zaczęłam przygodę w tym systemie planowania, używam notesów od Devangari. To nasze polskie produkty, tworzone przez dziewczynę z pasją. Notesy są świetnej jakości, spełniają moje wszystkie wymagania a ich okładki... są nietuzinkowe i po prostu piękne. Z niecierpliwością czekam na nowości które mają pojawić się w sklepie.
Jeśli nie jesteście przekonani do zakupu, a jednak kuszą Was te notatniki, polecam kupić coś z outletu- można dorwać coś taniej, z drobnymi wadami ( zagięty róg, mała plamka z kleju) które nie są widoczne na pierwszy rzut oka, nie przeszkadzają w notowaniu i sprawdzić czy jakość, format, gramatura Wam odpowiadają. Mój obecny to Starry Night i jest on właśnie z takiej wyprzedaży- jego wadą był zagięty róg którego praktycznie nie widać.
Obecnie jestem w połowie i chciałabym dotrwać w nim do końca roku by następny rok rozpocząć nowym notesem. Nie mam pojęcia czy to mi się uda- zobaczymy.
Ozdobiłam tę stronę tasiemkami z Rossmanna o których dawałam Wam znać na instastory.
Musze przyznać że jestem całkiem zadowolona z efektu końcowego.
W tym roku postanowiłam monitorować przeczytane książki, obejrzane filmy oraz seriale- zwłaszcza teraz gdy wykupiliśmy Netflixa. Obawiam się trochę że poświęciłam trochę za mało miejsca na spisywanie (dużo czytam i oglądam), ale zostawianie pustych stron ot tak po prostu byłoby marnowaniem miejsca. Postanowiłam więc że jeśli te strony się zapełnią zrobię nowe rozkładówki. Zastanawiam się nad pokolorowaniem książek- zrobię to pewnie w ramach relaksu.
Każdego miesiąca postanawiam sobie że będę kontrolować wydatki, zbierać paragony i w ogóle nie przepuszczę hajsu na pierdoły na Aliexpress. No cóż... chińskie paczuszki wciąż do mnie przechodzą a jedyne paragony jakie zebrałam to te potrzebne do mojej pracy ( i to nie na długo zagościły u mnie). Uznałam że trzeba zacząć kontrolę powoli- w tym miesiącu wpisuję na co, kiedy i ile wydałam. W lutym będę to kontynuować, a dodatkowo zbierać paragony. Moim celem jest poznanie dokładnie ile i na co wydaję najwięcej pieniędzy.
Jeśli też zastanawiacie się nad kontrolowaniem pieniędzy, ale nie wiecie czy to jest dla Was, czy to ma sens- spróbujcie najpierw sobie spisać ile i gdzie wydajecie a na koniec podsumować całe wydatki.
Styczniową rozkładówkę pozostawiam minimalistyczną, z miejscami gdzie mogę po prostu wpisać poszczególne rzeczy w kategorie. Lubię mieć zebrany wgląd na miesiąc w jednym miejscu- widzę wtedy co, jak, gdzie i kiedy.
Z rozkładówkami tygodniowymi i dziennymi postanowiłam poeksperymentować- wciąż szukam swojej idealnej, odpowiadającej mi w stu procentach.
Na razie to wszystko co udało mi się rozrysować- nie wiem czy potrzebuję czegoś więcej- zobaczymy. Na bieżąco będę Was informować na instastory- na moim profilu znajdziecie też wyróżnioną relację o Bullet Journal, gdzie bardzo serdecznie Was zapraszam.
Napiszcie koniecznie z jakich form planowania Wy korzystacie, czy jest to BuJo, tradycyjny kalendarz a może nie planujecie wcale? Chętnie poczytam Wasze komentarze, spostrzeżenia, uwagi oraz opinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisząc komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.