Thor:Ragnarok- Recenzja
Kiedy usłyszałam że w kinach pojawi się nowa część Thora, wiedziałam że muszę ją zobaczyć i to koniecznie w kinie.
Po pierwsze uwielbiam fantasy filmy akcji, zwłaszcza te na podstawie komiksów, a po drugie uważam że takie filmy gdzie jest dużo efektów specjalnych, powinno się, a wręcz trzeba zobaczyć w kinie. Tradycyjnie odczekałam trochę od premiery żeby ominąć fale zalewającą kino i wybrałam się na ostatni wieczorny seans. Czy warto iść na kolejną cześć filmu o bogu piorunów?
Warto. Jeśli pierwszy raz będziesz oglądać film od MCU to śmiało możesz iść ponieważ film można oglądać bez znania poprzednich części czy filmów od Marvela. A jeśli jesteś zagorzałym fanem to na pewno docenisz każdy aspekt filmu.
Przechodząc do rzeczy. Głównym atutem filmu jest humor. Nie jest to komedia lecz na pewno każdy doceni dobry żart zawarty w tym filmie. Więc jeśli chcesz przekonać kogoś by się z Tobą wybrał a jego argumentem jest że seria Thor to film mroczny i nie śmieszny, powiedz że na pewno będzie się śmiał jak na filmie "Spiderman: Homecoming" (chyba że na Spidermana też tak narzekał to tutaj już nic nie poradzę).
Humor stoi na najwyższym poziomie, żarty są oryginalne i dobre. Można się zdrowo pośmiać.
Kolejnym aspektem który warto poruszyć jest ogólna stylistyka filmu.
"Thor: Ragnarok" jest filmem który zostałam wystylizowany na kolorowe lata '80, co widać już po plakatach i ulotkach. Jest na prawdę kolorowo, przez co te żarty "łatwo wchodzą" bo wszystko jest takie wesołe. Powiedziałabym że te kolory przypominają mi "Strażników Galaktyki" szczególnie tę drugą część- jakby nie patrzeć, oba te filmy osadzone są w podobnym czasie i miejscu. Podobnie jak w Strażnikach, została umieszczona poza standardową Ziemią czy Azgardem lecz w całej Galaktyce do czego dąży Marvel, by móc połączyć wszystkich bohaterów w nadchodzącym "Avengers". Właśnie dzięki temu że akcja jest w dwóch odległych miejscach w galaktyce, powrót Thora z przyjaciółmi do Azgardu wiąże się ze śmieszną sytuacja.
To czego się bałam po oglądnięciu zwiastuna to to że będzie za dużo efektów specjalnych. Całe szczęście twórcy wypośrodkowali wszystko i w tym temacie nie ma przesady. Jest dynamicznie, nie zawirowań, wszystkie efekty są przejrzyste, łatwo ogarnąć co jak i dlaczego się stało. Wzrok się nie "gubi", nie ma przesytu że nie wiadomo na co patrzeć.
Nie chodzę na filmy 3D bo nie lubię, więc byłam na wersji 2D, ale ponoć 3D i 4Dx to prawdziwy sztosik.
Gra aktorska to kolejny sukces. Wszystkie postaci zostały zagrane absolutnie rewelacyjnie i nie ma się czego czepiać.
Chris Hemsword- czyli Thor jest genialny w tej roli i nie wyobrażam sobie nikogo innego.
Są jednak w tym filmie dwie postaci które mnie totalnie zaskoczyły i zasługują na wyróżnienie. A mowa tutaj o Cate Blanchett czyli Heli oraz o Tessie Thompson czyli Walkirii. Wielkie brawa dla obu Pań! Wczuły się bardzo w grane postaci tak, jakby były stworzone do tych ról. Bardzo przyjemnie patrzyło się na obie postaci, historie pań również przedstawiono bardzo dobrze, chociaż nieco krótko. Historię zarówno Heli jak i Walkirii można było rozwinąć, zrobić fajny wątek wspomnień, przewijający się w tle.
Ciekawa jestem czy widzieliście już "Thor: Ragnarok" i jak Wasze wrażenia. A może dopiero się wybieracie? Koniecznie dajcie znać.
Humor stoi na najwyższym poziomie, żarty są oryginalne i dobre. Można się zdrowo pośmiać.
Kolejnym aspektem który warto poruszyć jest ogólna stylistyka filmu.
"Thor: Ragnarok" jest filmem który zostałam wystylizowany na kolorowe lata '80, co widać już po plakatach i ulotkach. Jest na prawdę kolorowo, przez co te żarty "łatwo wchodzą" bo wszystko jest takie wesołe. Powiedziałabym że te kolory przypominają mi "Strażników Galaktyki" szczególnie tę drugą część- jakby nie patrzeć, oba te filmy osadzone są w podobnym czasie i miejscu. Podobnie jak w Strażnikach, została umieszczona poza standardową Ziemią czy Azgardem lecz w całej Galaktyce do czego dąży Marvel, by móc połączyć wszystkich bohaterów w nadchodzącym "Avengers". Właśnie dzięki temu że akcja jest w dwóch odległych miejscach w galaktyce, powrót Thora z przyjaciółmi do Azgardu wiąże się ze śmieszną sytuacja.
To czego się bałam po oglądnięciu zwiastuna to to że będzie za dużo efektów specjalnych. Całe szczęście twórcy wypośrodkowali wszystko i w tym temacie nie ma przesady. Jest dynamicznie, nie zawirowań, wszystkie efekty są przejrzyste, łatwo ogarnąć co jak i dlaczego się stało. Wzrok się nie "gubi", nie ma przesytu że nie wiadomo na co patrzeć.
Nie chodzę na filmy 3D bo nie lubię, więc byłam na wersji 2D, ale ponoć 3D i 4Dx to prawdziwy sztosik.
Gra aktorska to kolejny sukces. Wszystkie postaci zostały zagrane absolutnie rewelacyjnie i nie ma się czego czepiać.
Chris Hemsword- czyli Thor jest genialny w tej roli i nie wyobrażam sobie nikogo innego.
Są jednak w tym filmie dwie postaci które mnie totalnie zaskoczyły i zasługują na wyróżnienie. A mowa tutaj o Cate Blanchett czyli Heli oraz o Tessie Thompson czyli Walkirii. Wielkie brawa dla obu Pań! Wczuły się bardzo w grane postaci tak, jakby były stworzone do tych ról. Bardzo przyjemnie patrzyło się na obie postaci, historie pań również przedstawiono bardzo dobrze, chociaż nieco krótko. Historię zarówno Heli jak i Walkirii można było rozwinąć, zrobić fajny wątek wspomnień, przewijający się w tle.
Ciekawa jestem czy widzieliście już "Thor: Ragnarok" i jak Wasze wrażenia. A może dopiero się wybieracie? Koniecznie dajcie znać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisząc komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych.